.

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: kontakt@panoramanews.org

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Poezja życiem pisana

                                                       Biała damo, przeźroczysta damo,
                                                        lśniąca w krześle księżycową plamą
                                                        na co czekasz, wystrojona złudnie?
                                                       /z tomiku Profil białej damy/

Polska Safona, autorka miłosnych wierszy, które recytują kolejne pokolenia zakochanych - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska ciągle fascynuje, inspiruje, zachwyca, ale i oburza. Najnowsza jej biografia zatytułowana "Zgiełk serca" idealnie wpasowała się w Rok Marii Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej, uchwalony przez Senat RP, w związku z 80 rocznicą śmierci poetki. 
 

 
Nieprzeciętna kobieta ukształtowana przez nieprzeciętny dom, w którym duch artystyczny ojca, Wojciecha Kossaka i dziada Juliusza Kossaka, połączył się z tradycjami szlacheckimi matki Marii z Kisielnickich Kossakowej, tworząc atmosferę jedyną w swoim rodzaju. Nastrój beztroski, humoru, wzajemnego zrozumienia, tolerancji dla odmienności i dziwactw panował w eleganckich wnętrzach Kossakówki, willi usytuowanej w wielkim parku, w sercu Krakowa. 

Maria, od dziecka zwana Lilką, urodziła się 24 października 1891 roku jako drugie, z trójki dzieci Wojciecha i Marii Kossaków. "Pisane jej wielkie losy, kiedy tyle goryczy biedactwo zaznało w swoim krótkim życiu" - napisał Wojciech Kossak w liście do żony. Z trudem godził się z chorobą córki, krzywicą kręgosłupa, źle leczoną, co spowodowało skrzywienie łopatki, utykanie i konieczność noszenia gorsetu ortopedycznego. "Tatko lubił świetność, doskonałość, piękność. Los zaś zmusił go do wielbienia córki, która nie była doskonała fizycznie. Tatko był zdrowy i piękny, kochał mnie i wmawiał we mnie urodę." Lilka zawsze czuła się we własnych oczach nie dość piękna, dlatego wręcz obsesyjnie dbała o swój wygląd. Nieustannie potrzebowała nowych sukienek, futer, kapeluszy, rękawiczek, otulała się szalami, pelerynkami, skrywała twarz pod woalką. "Drobna postać Lilki omotana szalami przypominała raczej rokokową markizę niż młodą damę" - napisała o poetce Zofia Starowieyska-Morstinowa. Lilka od urodzenia wzrastała w dobrobycie. Rozpieszczana przez ojca, była jak cieplarniany kwiat nieprzystosowany do życia, potrzebowała ciągłej adoracji i opieki. Kobieta-motyl-koliber podnosiła się do lotu w chwilach zakochania i pisania wierszy. "Łagodna, ciepła ciemność ubierała ją szczelniej niż luźne narzutki i futra, powłóczyste szale, które lubiła nosić tak bardzo, jakby chciała się w nich ukryć, odgrodzić od spojrzeń ludzkich i niebezpieczeństwa srogiego świata. Kiedy otwierała skrzydła, kiedy kochała i tworzyła, mogła przezwyciężyć wszystkie własne opory i cierpienia. Skakała lekkomyślnie w szalone i piękne przygody miłosne, fruwała po świecie zdobywcza, lekkomyślna, nieobliczalna - 
z tego powstawały najpiękniejsze poezje." - wspominała poetkę Hanna Mortkowicz-Olczakowa. 

Lilka urodziła się z talentem poetyckim i malarskim. Od dziecka pisała wiersze i podziwiana przez rodziców nazywana była Sapho-Safoną. Jednak nie od razu twórczość jej doceniona została przez środowisko literackie. W 1922 roku, finansowany przez Wojciecha Kossaka debiut poetycki "Niebieskie migdały", przyjęty został bardzo krytycznie. "Mistrzyni bibelotów, wiersze do kręcenia papilotów przy porannej toalecie, flakon z perfumami na półce z książkami, literatura buduarowa" - takimi określeniami wyśmiewano wiersze młodej poetki. W 1924 roku ukazał się tomik wierszy "Różowa magia" przyjęty pozytywnie przez Skamandrytów, poetów panujących na poetyckim Olimpie dwudziestolecia międzywojennego. Jarosław Iwaszkiewicz, Julian Tuwim, Kazimierz Wierzyński, Antoni Słonimski, Jan Lechoń - poeci tworzący grupę Skamander, zaprosili Lilkę do swego elitarnego grona. Jan Lechoń napisał, że daje słowo honoru, iż Pawlikowska jest poetką, 
a jej wiersze są "po prostu prześliczne". Jarosław Iwaszkiewicz był pod urokiem jej eterycznej osobowości: "Lilka jest piękną, żałosną, smutną, niezwykle osobliwą, przejrzystą kobietą". Namaszczona na poetkę przez Skamandrytów Lilka Kossak weszła w warszawskie środowisko artystyczno-towarzyskie. Był to szczęśliwy etap w życiu poetki - po rozczarowaniach pierwszego małżeństwa zakochana była nieprzytomnie w Janie Gwalbercie Pawlikowskim. Była to miłość, która się nie trafia. Jan był przystojny, inteligentny, liryczny, pochodził z szacownej artystyczno- inteligenckiej rodziny posiadającej majątek ziemski w Medyce, dom we Lwowie i willę Pod Jedlami w Zakopanem. "Znalazłam radość oczu moich i zmysłów moich. Najcudowniejsze, co jest na ziemi, stało się moim udziałem." - pisała Lilka w liście. "Jasiu, Jasiu! Nic nie ma we mnie prócz imienia Twego wołanego całym ciałem, całą duszą. Jakiś Ty wielki, że ja Cię mogę tak kochać". Stała się przy Janie spełnioną kobietą i poetką:

Zanurzcie mnie w niego
jakby różę w dzbanek
po oczy
po czoło
po snop włosa jasnego-
niech mnie opłynie wkoło,
niech się przeze mnie toczy
jak woda całująca
Oceanu Wielkiego... /Zanurzcie mnie w niego/ 

Zdradzając tajemnice tworzenia poetka wyznała, że poezja i życie przenikają się u niej nierozerwalnie - najpierw jest przeżycie, a potem powstaje wiersz. Jest to życiopisanie i dlatego tyle w wierszach emocji i żaru, rozedrgania i rozpaczy. To poezja życiem pisana, a jej siła nie słabnie, gdyż wielka poezja nie poddaje się czasowi. Lilka umiała pięknie pisać o miłości, ale jak w pierwszym, tak i w drugim małżeństwie, nie umiała stworzyć z partnerem własnego domu, nie chciała mieć dziecka, ciągle uciekała do Kossakówki,  jedynego prawdziwego domu, gdzie było jej najlepiej i najwygodniej. Uczucie łączące ją z Janem Gwalbertem Pawlikowskim było prawdziwe, jednak mąż okazał się niestały w miłości, zakochał się w innej kobiecie i założył z nią rodzinę. 

Gdy się miało szczęście, które się
nie trafia:
czyjeś ciało i ziemię całą,
a zostanie tylko fotografia
to-to jest bardzo mało. /Fotografia/

Witkacy namalował dwa portrety Marii Pawlikowskiej - na jednym z nich z wielkich błękitnych oczu płyną łzy. Choć Wojciech Kossak wyprawił córkom trzy wesela - Lilce dwa i Magdalenie jedno - to znów miał dwie córki w Kossakówce na utrzymaniu, wypłacając comiesięczną pensję i realizując zamówienia na nową garderobę. 

W 1924 roku Teatr Mały w Warszawie wystawił pierwszą komedię Marii Pawlikowskiej "Szofer Archibald. Komedia w trzech aktach".  Do 1939 roku poetka napisała piętnaście sztuk; głównie były to komedie obyczajowe, pisane z humorem i fantazją, dobrze przyjmowane przez publiczność. Ostatnia sztuka "Baba-Dziwo. Tragikomedia w trzech aktach" miała premierę w Warszawie na początku września 1939 roku. 

Wydany w 1927 roku tomik poetycki "Dancing. Karnet balowy" charakteryzował się nowoczesnym artystycznie kształtem: były to krótkie, rytmiczne wiersze bez znaków przestankowych, bez wielkich liter, o zaskakujących, odważnych metaforach. 

tańczyli sny wachlarze brylantowe tęcze
ktoś komuś szepnął w tańcu: tak - na śmierć i życie -
wszedł steward rzekł a wszyscy stanęli jak wryci
ladies and gentelman
danger /Titanic/

Rok 1928 i poetka znów jest zakochana. Na zdjęciu w gazecie zobaczyła przystojnego lotnika portugalskiego Jose Manuela Sarmento de Beires, który pierwszy przefrunął Atlantyk. Odszukała jego adres i przez pół roku pisali namiętne listy, by w końcu spotkać się w Paryżu. "Mam tu romans ze sławnym awiatorem portugalskim Sarmento de Beires - pisała do przyjaciółki Marii Morskiej z Paryża. Ma on się do innych panów jak aeroplan do roweru. Tracę głowę, bo nie umiem sobie z tą szaloną, wspaniałą istotą poradzić ani kierować, ani opanować tak, jakbym chciała. Jest on tak przeraźliwie piękny, że tu już kończy się moje życie. Najwyższe szczęście graniczy z rozpaczą." Wielka miłość skończyła się wielkim zawodem. 

Poetka, samobójczyni,
loki rozwiawszy fiołkowe,
nad wodą stoi….
<Safo, co chcesz uczynić?>
<Chcę morze zarzucić na głowę
by nikt nie dojrzał łez moich> /Krystalizacje/

Po powrocie z Paryża Lilka zamieszkała w małym mieszkanku, zwanym "norką", w pobliżu Kossakówki. Była blisko domu rodzinnego, ale jednak miała przestrzeń dla siebie i przyjaciół. I wtedy, niespodziewanie, pojawiła się nowa miłość w osobie kapitana lotnictwa Stefana Jerzego Jasnorzewskiego, zwanego Lotkiem. Pochodził z ziemiańskiej rodziny z Wołynia. Był młodszy od Lilki o dziesięć lat, nie miał w sobie nic z intelektualisty ani artysty, był nieskomplikowanym wewnętrznie, dowcipnym, pułkowym podrywaczem. Dla Lilki stracił głowę i od chwili poznania wyzwolił w sobie talent opiekuńczy. "Znalazłem egzotyczny kwiat, którego nie opuszczę "- napisał w liście do matki. Lilka i Lotek stali się nierozłączni: on - radosny, troskliwy, praktyczny lotnik, ona - ulotna, niezaradna, zagubiona w życiu kobieta-motyl. Połączyła ich miłość-los-
przeznaczenie. Oboje byli przesądni i uważali, że wszystko zostało zapisane w gwiazdach. Lilka znana była wśród bliskich jako czarownica zajmująca się magią: spotykała się z jasnowidzami, Cygankami, uczestniczyła w seansach spirytystycznych, stawiała kabałę, wierzyła w wędrówkę dusz, reinkarnację, zawsze miała przy sobie talię kart. "Wszystkie mistyczne książki dają mi zawsze wrażenie głębokiego oddechu, przetarcia oczu i spoglądania z wysokiej góry na ziemię, 
na życie, na gatunek ludzki, na moje życie jako jednostki - i odnajduję w tym zatraceniu spokój, który odpędza tę gryzącą zmorę, że ze mnie nic nie będzie…". Nowa miłość była dziwna ze względu na różnicę wieku, osobowości, środowiska w jakich wzrośli i funkcjonowali, ale była prawdziwa i sprawdziła się w najtrudniejszych okolicznościach wojny i śmiertelnej choroby Lilki.

Wraz z wojną Lilka straciła wszystko - swoje środowisko artystyczne, luksus i opiekę rodziców, poczucie wyjątkowości, możliwość dbania o siebie i czar istnienia. Jej świat prysł jak bańka mydlana. "Mojego świata już nie ma" - powiedział Witkacy decydując się na samobójstwo. Lilka wyjechała we wrześniu 1939 roku z mężem-wojskowym trasą wojska i rządu polskiego: Zaleszczyki, Bukareszt, Paryż, Lyon, Gibraltar, Londyn. Lotek pozostał w bazie wojskowej, a Lilkę umieścił w hotelu w Blackpool. "Wojna trwa, a ja siedzę w twierdzy-hotelu, który jest moim więzieniem i niewolą bez wyjścia" - napisała w dzienniku. Trudno wybaczyć poetce małostkowość i egoizm dominujący w dzienniku i w listach pisanych w czasie wojennym. Narzeka na niewygodę, poszukuje nowych sukienek i futer, krytykuje jedzenie hotelowe, izoluje się od polskiego środowiska artystycznego w Londynie, oczekuje od Lotka nowych prezentów i opieki. Z tęsknoty za światem, który wojna zmiotła z powierzchni ziemi, z tęsknoty za rodzicami i Kossakówką, w Lilce, siedzącej samotnie w pokoju hotelowym, rozwija się choroba. Kolejne operacje stały się źródłem bólu i zagubienia. "Cierpię potwornie. Na sercu, nerwach, dumie, instynkcie, imaginacji. Błagam św. Antoniego, żeby mnie uspokoił" - pisała w dzienniku szpitalnym. Miłość, ubrania, drobiazgi, straciły moc kojenia bólu. Po naświetleniach radem poetka została sparaliżowana od pasa w dół. Swój stan opisywała do końca - "Zdaje mi się, że nie mogę już. Słabość straszna" - to były jej ostatnie słowa towarzyszące jej do końca życiopisania. Zmarła 9 lipca 1945 roku mając 53 lata. "Odeszła niespodziewanie w nocy. I wciąż jest! Ona nie umarła. Jest i będzie. Wyszła gdzieś na chwilę i zaraz wróci. Mój kwiat cieplarniany, moja radość" - napisał Lotek, który po śmierci żony odizolował się na wiele lat od świata i ludzi. 

Umierający motyl składa skrzydła
po czym przewraca się na bok jak żagiel
podczas nagłego sztormu /Szkicownik poetycki/ 

Odeszła poetka zostawiając nam wiersze zbudowane z emocji. Z puchu miłości stworzyła poezje o trwałości marmuru.
 

Katarzyna Szrodt

Dr Katarzyna Szrodt - badaczka polskiej emigracji artystycznej w Kanadzie, animatorka życia kulturalnego, kuratorka wystaw, felietonistka.

 


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: kontakt@panoramanews.org
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ