Jest dobrze
...ale nie beznadziejnie. Niestety
nie ja wymyśliłam ten piękny tytuł, pozwoliłam sobie go pożyczyć od " Przeglądu
Technicznego", którego dziennikarzom przed laty często udawało się przemycić
artykuły krytyczne wobec ówczesnej władzy.
Jest dobrze, bo 11 500 090 Polaków
uśmiecha się radośnie, ciesząc się z wyniku wyborów, a przecież istnieje
jeszcze grupa sympatyków koalicji demokratycznej, którzy z jakichś powodów
głosować nie mogli. I teraz możemy sobie nucić pod nosem: "Wesoły nam dziś
dzień nastał, którego z nas każdy żądał...", przeplatając to okrzykami
radości "Alleluja", choć to nie te święta.
Frekwencja była wyjątkowo wysoka,
rodacy natchnieni duchem solidarności, życzliwi i uprzejmi, a wszystkie
serca zdobyła "Mania Smaku" - pizzeria z Wrocławia, której właściciel,
na widok trzęsącej się z zimna kolejki do lokalu wyborczego w środku nocy
ściągnął załogę, uruchomił produkcję i częstował świeżutką pizzą niezłomnych
wyborców. Zresztą nie tylko on, ludzie przynosili kanapki i napoje z całego
serca wspierając kolejkowiczów. Oddano 21 569 673 ważne głosy, sam PAD
łaskawie pochwalił frekwencję. Ci ludzie nie dla pana tam stali, panie
prezydencie!
Do tej beczki miodu łyżkę dziegciu
dodał tenże Andrzej Duda, zwany przez jednych prezydentem, a przez innych
długopisem, który jak zwykle wsparł PiS, powierzając Mateuszowi Morawieckiemu
misję utworzenia rządu. Kiedy obserwuję działalność Morawieckiego, przypomina
mi się premier Australii Harold Hold, zjedzony w 1967 roku przez rekina
i komentarz Jerzego Waldorfa: "A u nas tylko dorsze..." Pinokio oczywiście
rządu stworzyć nie mógł, za krótki jest na to, no i nie ma ludzi do tego.
Jak mówił pewien właściciel tartaku "taki duży zakład, a rąk do pracy brakuje."
Chociaż gdyby Morawiecki zarządzał polską gospodarką równie skutecznie
jak swoimi prywatnymi finansami to niechby sobie rządził...
Po wyborach okazało się, że PiSowi
brakuje 37 posłów. Partyjny aktyw musiał rozpocząć akcję dywersyjną, doszło
do tego, że pisowcy czaili się w kuluarach, na schodach, w toaletach, czyhając
na posłów koalicji, próbując ich podkupić i przeciągnąć na stronę PiS.
Najbardziej atakowany był PSL - partia obciążona grzechem koniunkturalności.
Kosiniakowi-Kamyszowi obiecano podobno miejsce na Wawelu, komplet garnków
Thermomix z dodatkową patelnią, pościel w koniczynkę i karnet na występy
Zenka Martyniuka. Bezskutecznie, żaden z posłów koalicji nie zamienił honoru
na honorarium.
A aktyw PiS-u już tyle się przecież
nadreptał, jeszcze przed wyborami, zdając sobie sprawę, że zwolenników
rządu ubywa, przybywa natomiast przeciwników. Rzucono więc hasło: " Z miłości
do Polski' i wyposażeni w wytyczne od partii i rządu politycy PiS niezmordowanie
jeździli od gminy do gminy, biorąc udział w różnych imprezach jak przegląd
sikawek w Bolesławcu, dzień dzika, żniwa łowickie, odpust w Turze czy festiwal
lawendowych ferm w Uniejowie.
Wszędzie trzeba było z przychylnym
wojewodą czy starostą się przytulić, zatańczyć z kołem gospodyń wiejskich,
skosztować specjałów miejscowej kuchni, z wójtem i sołtysem zakąsić, no
i z miejscowym plebanem fotkę sobie strzelić, wystąpić w lokalnych mediach
i uścisnąć setki dłoni. A przede wszystkim trzeba było przekonywać ludzi,
że dobra władza o nich dba i obiecać pieniądze na drogi, szkoły, oczyszczalnie
ścieków i remonty zabytków.
Śmiesznie było w Woli Rędzińskiej,
gdzie piknik zaczął się meczem piłki nożnej w którym zagrali m.in. minister
sportu - Kamil Bortniczak i wiceminister spraw zagranicznych - Arkadiusz
Mularczyk. A chwilę potem sam prezes zaatakował Platformę Obywatelską "chłopców
w krótkich majteczkach, którzy nie dojrzeli do władzy, zajmując się piłka
nożną, piciem wina i paleniem cygar. Czyli haratanie w gałę przez pisowskich
ministrów stoi moralnie wyżej niż w wykonaniu Tuska.
Duży ruch był też w kościołach i
miejscach kultu. Minister Sasin np. podarował Tadeuszowi Rydzykowi miecz
z czasów pierwszych Piastów. Ale co ja będę sobie pióro strzępić, oddajmy
głos poecie. Tomasz Jastrun odnotował w "Przeglądzie": "Na Jasnej Górze
prezes i jego klan kołyszą się tanecznie w rytm nabożnych pieśni. Tańczy
podobny do Shreka opasły Sasin, tańczy szparagowaty Błaszczak, tańczy zwalisty
Czarnek, prezes jak piłeczka w środku przebiera nóżkami. Kuriozalny widok!
I triumfujący ojciec dyrektor, który dostaje od PiS historyczny miecz,
wart ćwierć miliona złotych."
Tak na oko Kaczyński zapłacił Rydzykowi
z naszych pieniędzy prawie pół miliarda, czyli pół dużej bańki, żeby tylko
jego ołtarz stał murem za pisowskim frontem czyli jakieś 2000 mieczy poszło
do Torunia. Kiedyś Betlejem teraz Bentleyem.
Mam nadzieję, że za te wszystkie
niebotyczne wynagrodzenia, nagrody, jarmarki i dary ktoś zostanie rozliczony.
Stanisław Karczewski, były marszałek
Senatu co prawda zapewniał, że: "Nasz prezes jest bardzo skromnym człowiekiem,
a ogromna większość z nas ciężko pracuje i nie chce dla siebie żadnych
przywilejów."
No i jakoś sobie radzą, taki na
przykład skromny prezes NBP Adam Glapiński. Jego pensja wynosi o połowę
więcej niż pensja szefa amerykańskiego banku centralnego, czyli Fedu. A
przecież zarobki w Polsce są niższe niż w USA. Widocznie kompetencje Glapińskiego
są znacznie wyższe, bo to sztuka wyjmować, nie dokładając.
Na pierwszym historycznym posiedzeniu
nowego Sejmu, w dniu 13 listopada głos zabrały oba, że tak powiem organy
władzy i administracji, czyli prezydent Duda i "premier" Morawiecki. Jakież
to było wzruszające! Obaj ćwierkali do nowo zaprzysiężonych posłów, uświadamiając
im, jakimi zasadami powinni się kierować, podkreślając obowiązek lojalności
wobec państwa i obywateli, dywagowali o honorze, uczciwości i o wszystkich
tych walorach, których brakowało partii rządzącej przez ostatnich osiem
lat.
Posłowie koalicji reagowali salwami
śmiechu na te krasomówcze uniesienia, szczególnie słuchając o konieczności
współpracy, porozumienia, wspólnych inicjatywach.
Te zachęty nie zrobiły niestety
żadnego wrażenia na Bredzisławie Kaczyńskim, który w przerwie ujawnił dziennikarzom,
że Tusk to przecież Niemiec i z całą pewnością odbierze Polsce suwerenność.
No cóż, prezes ma podstawy do obaw, bo sprzed domu zniknie policja, schodów
też przestaną pilnować, a na Wawel trzeba będzie piechotką z parkingu posuwać...
Takiego scenariusza "zbawca narodu
na pewno nie przewidywał. A właśnie... widziałam przezabawny rysunek: oto
prezes wpatruje się w ekran, na którym widnieje osiem charakterystycznych
gwiazdek w znanej konfiguracji, czyli pięć plus trzy i główkuje... "tylko
dlaczego kochać jest przez samo h?
Okres rządów PiS zapisze się jako
jeden z najczarniejszych. To czas niespotykanego dotąd złodziejstwa i afer,
kpina z prawa, parodia sprawiedliwości i dewaluacja wartości.
Rozebranie niesławnych barierek
przed Sejmem w nocy z 13 na 14 listopada, w czym ochoczo wzięli udział
przechodnie, jest symbolem nowego ładu i lepszej przyszłości.
Ale to nie opozycja pogoniła kota
PiS-owi tylko my-Naród. I każda kolejna władza powinna o tym wiedzieć i
pamiętać.
Danuta Owczarz-Kowal
Danuta
Owczarz-Kowal - filolog orientalny, prawnik, felietonista.
|