.

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Włączajmy rozum

Swego czasu Andrzej Ibis-Wróblewski napisał taki sprytny limeryk, mający pomóc nam w tępieniu błędów językowych:

Don Kichot z miasta La Mancha
Dulcynei światło wyłanczał.
    Raz, gdy wizytę kończył,
    Dobrze go nie wyłączył
Bo ujrzał w łożu Sancha.

W przeprowadzonym właśnie przez portal Polszczyzna.pl plebiscycie na najgorszy błąd językowy udział wzięło 190 545 uczestników. Niekwestionowanym zwycięzcą plebiscytu został potworek językowy "włanczać-wyłanczać". Jako drugi uplasował się czasownik w bezokoliczniku "wziąść", trzecie miejsce zajął czasownik "iść" w czasie przeszłym, rodzaj męski - czyli "poszłem". Są to błędy często popełniane, które językoznawcy tępią od lat, niestety bezskutecznie.

Jak mawiał prof. Jerzy Bralczyk, jeśli czujemy się Polakami powinniśmy mówić i pisać poprawnie, czyli używać języka według przyjętych zasad zgodnie ze znaczeniem słów i zwrotów oraz odpowiednio do sytuacji. Ongiś wadliwa mowa, nieporadność językowa, ignorancja i niechlujstwo dyskwalifikowało zawodowo i towarzysko ludzi, pozbawionych nawyku lektur oraz innych odruchów kulturowych.

Teraz niszczyciele polszczyzny są coraz pewniejsi siebie. Przesiąknięci potwornym żargonem urzędniczo-partyjnym czasów powojennych, bełkotem władzy, nowomową mediów, szkodnicy ci niszczą język polski, a będąc niedouczeni, wielokroć nie zdają sobie z tego sprawy, a jeśli nawet, to traktują swoje błędy z lekceważeniem. Oczywiście wiemy, że język jest żywy i podlega zmianom, ratujmy jednak, co się da z naszej pięknej polszczyzny, inaczej bowiem ostanie nam się tylko panareyowy język "gęsi".

W dniu 7 kwietnia 2017 roku, podczas sejmowej debaty nad wnioskiem o wotum nieufności dla premier Beaty Szydło, Jarosław Kaczyński dwukrotnie użył słowa "wyłonczać". Pedagogicznie i lingwistycznie nastawieni posłowie zaczęli skandować: "wy-łą-czać, wy-łą-czać", na co nieugięty prezes odparł: "Pozwólcie, że będę mówił, jak mówię". I żadne krzyki ani płacze nie przekonają go, że mówi nieprawidłowo. I nikt mu nie wmówi, że białe jest białe a czarne jest czarne i że mówi się "wyłączać" skoro "zbawca ojczyzny" mówi "wyłanczać" bo tak się mówi po wolsku.

Obawialiśmy się wówczas, że w trybie natychmiastowym zostanie przegłosowana stosowna nowelizacja Słownika Języka Polskiego PAN oraz Słownik Ortograficzny.

Dużo krwi ludziom gramotnym napsuła Krystyna Pawłowicz, kiedyś posłanka, dziś sędzia Trybunału Konstytucyjnego, z upodobaniem używająca nagrodzonej we wzmiankowanym plebiscycie formy "wziąść". Po przesłuchaniu Donalda Tuska przez gdańską prokuraturę dokonała ona autorskiej analizy mowy ciała Tuska, która według autorki "pokazała strach i kompleksy byłego premiera wobec Jarosława Kaczyńskiego", wzmacniając swoją opinię demonstracyjnym używaniem słowa "wziąść". Krytykom radziła "Nie przynudzajcie znowu", nazywając ich "lewackimi dziennikarzami, wyrobnikami opozycyjnych mediów".
    
Jako ciekawostkę przypomnę, że Tusk przyjechał na to sławetne przesłuchanie pociągiem, a nie w kolumnie opancerzonych limuzyn rządowych, spędził w prokuraturze dwa razy więcej czasu niż Lech Kaczyński internowany w stanie wojennym, niczym go nie ugoszczono, podczas gdy krwawi komunistyczni siepacze poczęstowali L. Kaczyńskiego pączkiem!  Co nie zmienia faktu, że podczas wizyty w Bytomiu Donald Tusk dokonał wpisu w księdze pamiątkowej następującej treści: "Bytom-miasto, którym zachwycić się może nawet Gdańszczanin". Przy całej mojej sympatii do Gdańska nie ulega wątpliwości, że "gdańszczanin" pisany jest małą literą.

Wydaje się, że wyznawców "dobrej zmiany" łączy kulawa polszczyzna. Oto Sebastian Kaleta, młody wiceminister Sprawiedliwości, odpowiadając Wojciechowi Engelkingowi na Twitterze, udzielił mu cennej rady: "Zausz firme". Trzy błędy w jednym słowie-cudeńko.

W styczniu byliśmy świadkami ciekawej dyskusji z tym panem. Otóż po jego wypowiedziach na temat możliwości "zaorania" sądownictwa w Polsce, prof. Laurent Pech z Uniwersytetu Middlesex w Londynie, zapragnął zgłębić tajniki intelektu wiceministra i napisał elegancko: "...Byłbym zachwycony debatą, żeby poznać pana rozumienie francuskiego i europejskiego prawa... oraz tych systemów prawnych, które powinny być inspirowane lub zgodne z waszymi reformami. Proszę dać znać, gdzie i kiedy". Czyli wytwornie wyzwał naszego Kaletę na pojedynek, z którego profesjonaliści mieliby mnóstwo uciechy. 

Niestety, nasz reprezentant nie odważył się podjąć rękawicy, próbował za to błysnąć ripostą wątpliwej jakości, nazywając prof. Pecha" nieznanym akademikiem", co oznacza, że po prostu on go nie zna i dodając: "ciągle debatuję z waszymi najtęższymi umysłami. Niedługo zapewne dowiem się, że nawet mówiąc, że Ziemia krąży wokół Słońca, nie mam racji". Ku radości internautów odpowiedział mu znany z celnych sformułowań prof. Marcin Matczak z UW: "Panie Kaleta, debatujemy z panem nie ze względu na potęgę pana umysłu, ale dlatego, że musimy, bo inne cechy pana osobowości usadowiły pana na stołku wiceministra." Kaleta pewnie i tak przesłania nie zrozumiał. Kiedy dasz krowie kakao i tak nie wydoisz czekolady.

Ale nie tylko politycy czynią gramatyczne cudeńka. Taki na przykład Sławomir Świerzyński - lider zespołu Bayer Full znany z majteczek w kropeczki oraz z otwartego wspierania obozu władzy został w nagrodę dopuszczony do żłobu i w telewizji publicznej jest ekspertem w wielu dziedzinach, np. ekonomii. Napisał więc: "Państwo nie mósi prowadzić gospodarki". Być może gościowi obiło się kiedyś o uszy nazwisko Thatcher, która stwierdziła jasno i wyraźnie: "Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze. Jeśli rząd mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo rząd nie ma żadnych swoich pieniędzy".

Jak wiemy, ostatnio minister Gliński dzielił pieniądze z Funduszu Wsparcia Kultury, Bayer Full przytulił 550 tys. zł. Kazik Staszewski z Kultu wsparcia nie przyjął, uzasadniając, że "nie chcemy ukradzionych wam pieniędzy". Ależ się Świerzyński zacietrzewił! Honorowa postawa Kazika rozluźniła mu hamulce i rozum też poluzowała, bo stwierdził, że Kultu nikt nie słucha i ludzie nawet nie wiedzą kto to Staszewski. Śmiesznie, bo przecież Kult i Bayer Full to zupełnie inna liga. W tym rozdzielnictwie wyraźnie widać wpływy Kurskiego, bo disco polo zostało hojnie obdarowane. Na przykład bracia Golcowie otrzymali na przetrwanie 1,8 mln zł, więcej niż cały zespól Mazowsze lub Opera Bałtycka. A właśnie, podobno na objęciu funkcji prezydenta Stanów Zjednoczonych przez Joe Bidena miał śpiewać Zenek Martyniuk. Przez te oczy zielone Ameryka by oszalała. Ale Kurski go nie puścił, polskie władze nie chciały bowiem przeceniać rangi tego wydarzenia. No i Amerykanie musieli się zadowolić takimi piosenkarkami jak Lady Gaga czy Jennifer Lopez.

Jak Państwu wiadomo, wielu miłośników polszczyzny zbierało różne ciekawostki i cudactwa i przesyłało je prof. Janowi Miodkowi, który ma spora kolekcję takich okazów (Dlaczego Kubuś Puchatek pilnie uczęszcza na wszystkie lekcje języka polskiego? Bo prowadzi je prof. Miodek)

Warto więc brać przykład z prezydenta Andrzeja Dudy, który cały czas się uczy pracować nad językiem ojczystym, doskonalić go, poprawiać. Bo jak mówił znakomity Janusz Gajos w jednym ze swoich skeczy: "Kultura to jest cóś takie, że się w pale nie mieści’.
 
 

Danuta Owczarz-Kowal


Danuta Owczarz-Kowal - filolog orientalny, prawnik, felietonista. 
 


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ