.
NUMER 2 / LIPIEC 2019

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Na początku był chaos

...a potem tak już zostało. Szczególnie w Montrealu, gdzie koszmaru permanentnych robót drogowych ani pióro nie opisze ani słowo nie opowie, gdzie nad gehenną kierowców zapłakałby sam Dante, a cierpienia pieszych nabierają iście szekspirowskiego wymiaru.
       
Jako człowiek po szkołach kształcony ja rozumiem, że klimat mamy trudny, że okrutna kanadyjska zima miażdży i wywraca na nice nasze magistrale, drogi, szosy i chodniki i że te drańskie pułapki trzeba nieustannie reperować. Pamiętam, jak kiedyś ambitny burmistrz Pointe-Claire ogłosił, że jeśli ktoś znajdzie dziurę wielkości kurczaka, to takowego otrzyma w darze, tak świetnie pracują właściwe służby. Trzeba trafu, że akurat burza przetrzepała miasto i taki jeden, co spać nie mógł, znalazł dziurę wielkości owcy i o takową się upomniał, a nawet ją otrzymał.
       

Ja rozumiem także, że świat idzie do przodu i w tak nowoczesnym państwie jak Kanada infrastruktura rozrasta się jak bohaterska przeszłość braci Kaczyńskich i że każdemu obywatelowi należy się dach nad głową. Więc gdzie okiem nie sięgnąć potężne żurawie dumnie prężą się na tle montrealskiego nieba, a niestrudzone spychacze, koparki i wywrotki uwijają się w mrówczym trudzie dla naszego dobra.
        
Nie ciesz się jednak, człowieku naiwny! Zanim powstanie dom twoich marzeń poddany będziesz ciężkim próbom. Tak się składa, że mogę zdać Państwu relację z pierwszej ręki, bo doświadczam dobrodziejstw rozwoju miasta na własnej skórze. Z mojej tylnej prawej rozwija się bowiem osiedle Bois-Franc. Apartamentowce strzelają w górę jak sylwestrowy szampan, chłopcy wyraźnie stosują sprawdzone, niezawodne metody stachanowskie. Gdy jedna ekipa ryje i wylewa fundamenty, fachowcy w sąsiednim bloku stawiają ściany, kolejny oplątują siecią instalacji i rur, jeszcze dalej cackają się z wykończeniówką. W następnym domu lokatorzy nastawiają rosół i trzepią dywaniki, a w ostatnim już podpisy zbierają przeciwko zbyt wysokim opłatom. I tak coraz dalej i dalej w kierunku zachodzącego słońca.
        
Oczywiście niezbędnym elementem budowy każdego obiektu jest solidne rozkopanie okolicznych ulic. Bo to przyszłym użytkownikom różne fanaberie do głowy przychodzą, a to im woda potrzebna, a to prąd by się przydał. Więc budowniczy kopią, w tych okopach kładą rury kanalizacyjne i zasypują żwirkiem. Po paru tygodniach odkopują i łączą jakieś kable. Zasypują. Odkopują i dodają jakieś przewody i druty i zakopują, żeby potem odkopać i zainstalować rury wodne. I tak apiać to samo przy każdym nowym budynku.
        
Z tego powodu na ulicy Henri-Bourassa kierowcy od lat mają do dyspozycji głównie jeden pas ruchu. Kiedy człowiek nieoczekiwanie zobaczy wyrwę w szeregu samochodów, to z jednej strony cieszy się, że ma miejsce, a z drugiej zastanawia, kto umarł. A jak twój pojazd już wskoczy na ten pas, to masz dodatkowe udogodnienie: możesz zmienić opony na letnie, nie tracąc miejsca w szeregu. No i sumienie kierowca ma czyste, nie naruszając zaleceń Opatrzności i jej najwyższego autorytetu, który z troską nas instruuje: "Jedź ostrożnie. Ja poczekam. Pan Bóg".
       
Ale to nic w porównaniu z reperowanym od lat Mercier Bridge. No i ci dopiero kazali nam przez kij skakać, zamykać odcinki mostu albo całe linie! Myśleliśmy, że już nic gorszego nas nie spotka, no to złapali się za naprawę Champlain Bridge, zamykając nam drogę do Ameryki. Już się oblizują na myśl o Jacques Cartier Bridge i Victoria Bridge - tak aby odciąć nam wszystkie drogi ucieczki z wyspy.
    

    
Na Decarie kierowca czuje się zupełnie bezbronny, zaszczuty jak liberał w Radiu Maryja. Taki ścisk, że żeby zmienić linię, trzeba kupić samochód na sąsiednim pasie. Ostatnio dwaj zamaskowani rabusie obrabowali Bank Of Montreal na rogu Green i Maisonneuve i odjechali z piskiem opon.  Utknęli jednak w takim korku, że pracownik banku dogonił ich na rowerze, mordy im obił i łup odebrał.
           
Oczywiście wszyscy mamy swoje spiskowe teorie, tłumaczące skumulowanie wszystkich prac budowlanych, konstrukcyjnych i drogowych w tym samym miejscu i czasie. Jedni mówią, że to intrygi producentów materiałów budowlanych, inni, że związków zawodowych walczących o nadgodziny, jeszcze inni podejrzewają machinacje mechaników samochodowych. Faktycznie na samych stłuczkach w Montrealu można zbić fortunę. Stłuczka w trafiku - toż to banał. Ale zdarzają się stłuczki artystyczne, nietuzinkowe, wręcz wyrafinowane.
         
Jak dziś pamiętam, mieliśmy w Podkowie Leśnej rodzinny ślub. Kuzyn Jurek Drążkowski pod dom weselny zajechał z paradą luksusowym Fiatem 132. Jurek był z nas najstarszy i z racji tego starszeństwa wyprzedzał nas w różnych życiowych osiągnięciach. Pierwszy skończył studia, pierwszy się ożenił, no i pierwszy wjechał na wyższy poziom stanu posiadania. Fiatem 132 wjechał, który to samochód był efektem statusu Jurka jako" powracającego". Pamiętacie Państwo te sprytne ogłoszenia: "Powracającemu sprzedam lub wynajmę..." Więc powracający Jurek podjechał nonszalancko nowiutkim cudem techniki, a my wszyscy pełni zachwytu, nie pozbawionego nutki zazdrości, podziwialiśmy autko i kierowcę, w którego pewnych rękach pojazd wyczyniał eleganckie esy-floresy.
       
Wreszcie Jurek zakończył prezentację nabytku i zdecydował się zaparkować na sąsiedniej polance. I tam doszło do wydarzenia tyleż szokującego co niezrozumiałego: jedyny na polance samochód pierdyknął w jedyny na polance słup! Wydaliśmy zbiorowy jęk rozpaczy i zgrozy... Jurek nadludzkim wysiłkiem stłumił szalejącą w duszy burzę i, starożytnym bohaterom równy, zachował pokerowe oblicze, choć serce rwało się na strzępy... Zarówno owa zdumiewająca kraksa jak i Jurkowe męstwo zachowały się na wieki w rodzinnej legendzie.
         
A wracając do teorii spiskowych, ja uważam, że "Cui prodest scelus is fecit". Za przetworzeniem Montrealu w wielki plan budowy stoją producenci tych srebrno-pomarańczowych słupków, które zagradzają nam drogę na każdym kroku, znacząc miejsca, gdzie się kopie lub kopać będzie. Sądząc po ich ekspansywnej obecności, jest to najlepiej rozwijający się w Quebecu przemysł.
     
Naukowcy twierdzą, że słońce wypali się mniej więcej w ciągu 1,5 miliarda lat. Smutne, że nasi drogowcy i budowlańcy będą musieli kończyć swoją pracę po ciemku.
 

Danuta Owczarz-Kowal


Danuta Owczarz-Kowal - filolog orientalny i prawnik. Kiedyś zawarła pewien kompromis ze światem i od tego czasu oboje nieźle sobie radzą. Jest spoko, chociaż świat czasami potrzebuje poprawek... (Montreal)


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ