.
NUMER 2 / LIPIEC 2019

MAGAZYN PANORAMA
352 Bergevin, Suite 6 
Lasalle, Qc
H8R 3M3 

E-mail: [email protected]

Tel. (514) 367-1224 
Tel. (514) 963-1080



 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Wołanie o sprawiedliwość

Powierzchownemu obserwatorowi amerykańskiej sceny politycznej wydawać by się ostatnio mogło, że Kongres USA zajmuje się wyłącznie albo "polowaniem" na Donalda Trumpa, albo obroną jego polityki i osiągnięć. Jest to jednak dalekie od prawdy. Innych kontrowersyjnych spraw też przybywa. 
 
We wtorek 11 czerwca na sali obrad izby niższej Kongresu zaroiło się od zaproszonych, idących z wysiłkiem lub poruszających się na wózkach członków Stowarzyszenia Ofiar 11 września 2001 roku. 

Przedmiotem wizyty było w istocie wysłuchanie ich pilnej sprawy przez Kongres. Po krótkim przywitaniu, ich rzecznik, do niedawna znany z monologów komediowych w telewizji, a ostatnio reżyser filmowy, Jon Stewart zwrócił się do obecnych na Sali kongresmenek i kongresmenów o poważne potraktowanie sprawy ludzi, którym tamten pamiętny dzień - 11 września 2001 r. - zmienił życie w sposób nieodwracalny. Ratując swoich bliźnich, a potem pracując tygodniami na rumowisku World Trade Center ratownicy wdychali wszystkie możliwe toksyny (m.in rtęć, azbest itp.) i dość szybko zaczęli zapadać na choroby nowotworowe. Pacjentów tego rodzaju jest obecnie ok. 12 tysięcy, ale liczba ta systematycznie maleje; to rak we wszelkich odmianach i etapach zbiera swoje tragiczne żniwo. Stewart na początku swego wystąpienia zwrócił uwagę na liczebną dysproporcję między prawie setką poszukiwaczy sprawiedliwości, a liczącą ok. dziesięciu osób - grupką członków komisji Kongresu Stanów Zjednoczonych, która miała wysłuchać zeznań ofiar tragedii z 11 września 2001 r. i rozpatrzyć wniosek o pilną pomoc.

Kilka zdań z jego emocjonalnego wystąpienia wartych jest zacytowania: "Przepisy mówią - czas reakcji 5 sekund. Tyle to im zajęło. Wszystkie jednostki. Poszli walczyć i ratować swoich braci i siostry. Setki zginęły na miejscu. Tysiące ich zastąpiły. A potem .... problemy z oddychaniem zaczęły się od razu. Nikt im nie powiedział co się z nimi dzieje. Wciąż mam w sobie tyle gniewu jak o tym myślę. Każdy na tej sali zapewniał nas: "Nigdy nie zapomnimy bohaterów z 11 września". Gdzie teraz oni są? Wasza obojętność kosztowała tych ciężko chorych ludzi i ich rodziny coś bardzo ważnego - czas. [...] A teraz słyszę, że możecie im coś przyznać najdalej na 5 lat, bo nie macie pewności co z nimi będzie wtedy. Ale ja mam pewność. Coraz więcej z nich będzie chorować, a część umrze. Ci ludzie pokazali wszystkim, dlaczego ten kraj jest wielki, a wy ich ignorujecie? Przecież do jutra możecie to załatwić. Nie mogę pojąć, dlaczego nie możecie uchwalić tej ustawy jednogłośnie. Ci ludzie zrobili co trzeba w 5 sekund. Wykonali swoją robotę z honorem, determinacją, z pokorą. Zrobili wszystko co do nich należało. Teraz, osiemnaście lat później - zróbcie to samo!".

Dwa dni po owym wysłuchaniu ofiar ataku na World Trade Center, w wywiadzie telewizyjnym jeden z przywódców ich organizacji John Feal - przypomniał, że przecież już dawno temu w Stanach Zjednoczonych uznano prawo osób dotkniętych przez choroby zawodowe do korzystania z dożywotnich świadczeń na leczenie i lekarstwa. Taką sporą grupą są emerytowani górnicy z Zachodniej Wirginii oraz Kentucky, a także byli pracownicy elektrowni atomowych i składowisk odpadów radioaktywnych w Tennessee i Południowej Karolinie. 

W opinii Jona Stewarta członkowie nowojorskich służb policyjnych i ratowniczych - w mundurach lub bez - mają co najmniej dwa oczywiste powody do ubiegania się nie tylko o stałe świadczenia, lecz także o adekwatne odszkodowania. Po pierwsze - byli na wojnie. Po drugie - padli ofiarą kłamstwa rozpowszechnianego przez kilka tygodni po katastrofie z 11 września przez władze miejskie Nowego Jorku i osobiście burmistrza Rudiego Giuliani. Mówiono im wtedy, że powietrze na rumowisku nie stanowi ryzyka dla ich zdrowia. Teraz tysiące ofiar terrorystów Al Kaidy i swoich lokalnych polityków czeka na docenienie ich poświęcenia. Ma jeszcze nadzieję, że ustawa pod nazwą "Nie zapominajmy o bohaterach 11 września" będzie uchwalona w najbliższym czasie.

Podczas kiedy prezydent tego wielkiego kraju pyszni się swoim i nie swoim bogactwem, rzuca miliardami podatnika na różne, niekoniecznie przydatne inwestycje, co najmniej dwanaście tysięcy cichych bohaterów 11 września 2001 roku jest na skraju; nie chce już słuchać tłumaczeń, że w budżecie nie ma dla nich ani centa więcej.  Jeden z nich (świeżo po operacji usunięcia nerki) mówi reporterowi: "Jesteśmy chorzy i wymieramy, ale nie jesteśmy głupi.
 

Michał Stefański


Michał Stefański - dziennikarz radiowy i prasowy, amerykanista. Od ponad 25 lat felietonista w polskojęzycznych programach radiowych w wieloetnicznej stacji CFMB 1280 AM w Montrealu. Jego artykuły i komentarze ukazywały się na łamach Gazety Wyborczej, dziennika polonijnego - Gazeta w Toronto i montrealskiego Biuletynu Polonijnego. Ma kotkę Zuzię.


PANORAMA - MAGAZYN RADIA POLONIA CFMB 1280 AM, MONTREAL, KANADA
Tel: (514) 367-1224, (514) 963-1080, E-mail: [email protected]
Designed and maintained by Andrzej Leszczewicz
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
ZALOGUJ SIĘ